Obrączki ślubne - czy powinny być takie same?

Obrączki ślubne okazały się dla mnie najtrudniejszym wyborem….

Od wielu lat marzyłam, że moja obrączka będzie kupiona w sklepie Tiffany & Co.
Z tego względu uznałam, że tym tematem zajmę się na końcu – przecież już podjęłam decyzję. Niestety kiedy przymierzyłam swoją wymarzoną obrączkę, to okazało się, że za nic w świecie nie pasuje do mojego pierścionka zaręczynowego. A ta która pasowała kosztowała tak dużo, że musiałam zejść na Ziemię…
Rozpoczęłam poszukiwania w Polsce w tradycyjnych salonach z biżuterią. Przymierzyłam chyba wszystkie modele jakie były i nic mi się nie podobało 🙁 Mam tak drobne i małe dłonie, że prawie każda obrączka wyglądała bardzo masywnie. Bardzo mi też zależało na tym, żeby obrączkę nosić na tym samym palcu, co pierścionek, co powodowało jeszcze większą masywność tej opcji. Za to mój narzeczony marzył o klasycznej obrączce z żółtego złota i tutaj już wiedziałam, że trudno będzie pogodzić wszystkie te oczekiwania… Z drugiej strony, kto powiedział, że obrączki muszą być takie same?

Oczywiście wiele osób z naszego otoczenia mówiło, że tak nie wypada i tradycja nakazuje ten sam model itd. Jednak uznaliśmy, że obrączki przede wszystkim mają podobać się nam, bo to my będziemy w nich chodzić przez resztę swojego życia. Z tym założeniem szukaliśmy dalej. Wybrałam dla siebie bardzo cienką obrączkę o szerokości 2 mm. Lansik dla siebie 3 mm. Dodatkowo została mi przedstawiona propozycja ozdobienia mojej obrączki brylantami. Właściwie nigdy nie chciałam mieć obrączki z brylantem, bo nie przepadam za błyszczącą biżuteria – moją jedyną miłością są perły 🙂 Natomiast propozycja dotyczyła nie tylko jednego kamienia ale 24 sztuk, które miały pojawić się wokół obrączki… oczywiście byłam nastawiona negatywnie ale jak zobaczyłam wzór i przymierzyłam ją, to moje oczy zrobiły się wielkie i stwierdziłam, że wygląda ślicznie i do tego idealnie pasuje do pierścionka zaręczynowego. To była pierwsza obrączka, która wyglądała tak subtelnie i delikatnie. Bez dwóch zdań wiedziałam, że to własnie ta 🙂 Tym sposobem każdy z nas jest szczęśliwy, bo mamy takie obrączki jakie chcieliśmy pomimo tego, że są różne. Dla mnie małżeństwo, to nie tylko symbol… dla mnie to coś więcej i nie sądzę, żeby kształt obrączki mógł to zmienić…


Zauważcie też, że w przypadku obrączki jak i sukienki, to dopiero przymiarki uświadomiły mi, że coś wygląda na mnie ładnie lub wcale nie wygląda…
Zanim dokonacie zakupu, to sprawdźcie też inne modele… To jest Wasz dzień i macie czuć się wyjątkowo 🙂

Komentarze

Dodaj komentarz